co podac?

sobota, 13 marca 2010

słabość chwilowa



utknęłam w przedsennym czworokącie-kwadracie.
kawa, czekolada, papieroch i ja.
singielsko-staropanieńsko jakoś, jak tańcowanie w majtkach po kuchni i kubełek lodów light.
częściowo hawkmoon 269- like black coffee, like nicotine i need your love.

z tym, że kawa pół na pół z mlekiem-
kawa pobudza, mleko usypia. czyli bez sensu....
i tan papieros znowu...czarny, półsłodki.
ani sobie z nim nie pogadam
(jakoś za bardzo), ani nie przytulę.
jednak zatknę go sobie w wargi, chwilę z nim pooddycham, rozpalę, wdechem zabiorę do płuc wzdłuż siebie, spalę, pobawię się, puszczę z dymem, zgaszę. humanitarnie, bez ceregieli.
jak lubię i jak mi się nudzi powoli.
chóralnie kogoś pragniemy wszyscy, a ja wcale najbardziej, tylko chujowymi chwilami.
i czekolada.
naukowcy pieprzą bzdury.
choć zawsze jest cień szansy, że się za mało cieszę. albo ta jedna piąta to w rzeczywistości kurewsko mało.

"piątek wieczór-idę spać
zamiast w klubie komuś ssać"-coś podobnego znalazłam.
wyszłabym, bo śmierdzę znudzeniem do niemożliwości pewnie.
a taki restart? do rana, do orgazmu, do porzygu, do rozpuku?


ps: we wtorek mam wernisaż wystawy kostiumów w Teatrze Wielkim, gdyby ktoś zachciał mi towarzyszyć, to bardzo proszę.

4 komentarze:

  1. kochana... jutuba na 320 pix rób bo Ci się pitoli blog

    na wernisażu raczej się pojawię.

    OdpowiedzUsuń
  2. ha!właśnie to samo miałam napisać, wymiar zmienić koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. wygląda na to, że nie umiem znaleźć w lepszej jakości.

    @Miś: mama kazała :P?

    OdpowiedzUsuń

cokolwiek napiszesz, pomyśl o swojej matce. czy byłaby dumna?