co podac?

niedziela, 23 października 2011



A ja chodzę do szkoły, czasem dwóch. W jednej się uczę i liczę i robię eksmerymenty i prezentacje i dostaję stypendium, w drugiej szkole się tylko denerwuję i płacę i wszyscy chcą już!teraz!koniecznie! a potem sie okazuje, że nie mieli czasu zajrzeć i nie będę już miała czasu poprawić. naprawdę polubiłam fizykę, rozkład sił czy moment obrotu to moje nowe hobby.
jestem starostą grupy i chcę wszystkim dogodzić, zakładam grupowe grupy, grupowe mejle, mówie wszystkim cześć, wszyscy się uśmiechają, odpowiadają mi. Niby mnie lubią ale na tyle bezpiecznie, ze nikt mnie nie zaprasza, nikt nie wdaje sie w normalną rozmowę. Mam już chyba plan na życie.
W piątek miałam ostatni egzamin na wssip z największą wiedźmą, zostawiłam ją ze łazami w oczach, pogratulowała mi niezwykłych przemyśleń i życzyła wszystkiego najlepszego w życiu.
Jestem bardzo mądra, zadbana, sympatyczna, wszyscy lajkują moje chujowe zdjęcia. Co nie zmienia faktu, ze nie mam z kim pogadać i kogo przytulić. Dużo płaczę. Chyba przestaje mi się wydawać, że któs mógłby chcieć zatroszczyć się o mój seks. Ubieram się na kolorowo, żeby było mi weselej i żeby nikt nie widział, chyba działa.

piątek, 7 października 2011

moje miasto. kraina sikiem i kupą płynąca...

niedziela, 2 października 2011

Dzisiaj duży Jezus został kibicem.
Dzisiaj jest ostatni dzień moich wakacji, jutro pasują mnie na dzielnego żaka politechniki. Jestem bliska zapłakania się ze strachu.
Dzisiaj mam ochotę wystawić strzelbę przez okno i oddać strzał ostrzegawczy-najlepiej w kolano jednego z gówniarzy, którzy prują mordy pod moim oknem.
Dzisiaj pijąc ciepłe mleko, żeby jakoś zasnąć o przyzwoitej porze znów najdzie mnie refleksja, że jednak bardziej od zajęć z moją Ulubioną Panią nienawidzę kożuchów. Oczywiście z obrzydzenia nie zasnę.
Dzisiaj dowiedziałam się, że za tydzień będę sobie chyżo popitalać po mokradłach z Czesławem M. Tak, tym Czesławem M!

sobota, 1 października 2011