po drodze do szkoły spotkaliśmy śnieg, który już nie jest zmarznięty, bo (jak zauważył Maciek) dobra dusza okryła go kocykiem.
plus poezja lodówkowa:
"Mój jogurt obok twojego browara
ehh....(pauza)
zakochana para
(oklaski)"
z ostatniej chwili: dwie miłosne historie do jogurtu, browara i lodówki-
1 i
2. smacznego!
kurwa. przespałam lato. a tak btw to myślałam, że to jest kawał smotnej wieprzowiny. to pierwsze, oczywiście. ;)
OdpowiedzUsuńczerwień ust Twych przysłania blask wieprzowiny, która mógłby się już kurde roztopić!! Zima chuj!
OdpowiedzUsuńmyślałam najpierw, że na mój ryj mówicie "wieprzowina"
OdpowiedzUsuńZ tym kocykiem to sprytne!
OdpowiedzUsuń