co podac?

piątek, 30 września 2011

Dwa wytłumione wdechy. Wyyyydech. Już po wszystkim. Otwieram oczy, nade mną kawałek skośnego białego sufitu. Pode mną tysiąc sprężyn i trzy piętra. Obok nikt. Luksus samotności. Żadnych łysiejących, spoconych, lepkich otaczających mnie członków oczekujących jakiegoś westchnięcia z zachwytu, orgazmów odegranych oskarowo i wyjebania obrzydłej zdechłej gumy. Tylko ja ja ja, panna chuj-mruk-samolub.

Nic nie iskrzy. Rzucić wszystko i iść się miętolić można jesienią, zimą i wiosną, a latem to chyba tylko wapory i bezradność. W wyobraźni kręcę dużo filmów w chujowych plenerach, głównie z kimś, kto mnie wcale nie kręci. Raczej żaden mi powód, żeby ściągać spodnie. Tak samo jak pieprzyć, chce mi się ćwiartować bo jestem wściekła i id mi się zerwało z łańcucha. Po wódce chce się głównie rzygać i wszystkie życie jest intensywne jak smak bebecha, z którego ktoś wydarł całą kiełbasę. Myślę, że teraz jestem obserwatorem, któremu świat pozwala lekko podpleśnieć w rogu pokoju. Tak sobie przycupłam i łypię oczami. Na te same rzeczy, których sie boję od miesięcy. Na ten sam telefon, którego boję się wykonać. Na te same myśli, których się boję opisać. Na fale nowych twarzy, do których boję się odezwać. Zarastam sobie i blaknę w swoich nerwicach. W domach z depresją cieszyć też się nie wypada.

Zadzwonili do mnie, że jak zacznę płacić osiemnaście złotych miesięcznie, to po mojej śmierci, zaopiekowaliby się kotem.
Zadzwonił do mnie po kilku miesiącach powiedzieć, że jego pannę piecze picza.
Panie, daj mi sił, żebym nie pociągnęła za spust. Żeby kot nie został sam.

4 komentarze:

  1. Nie mam siły. Ciężko mi wstać z łóżka żeby zrobić cokolwiek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Domy z depresją są po to, by z nich wychodzić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Domy z depresją mają długie zęby. Nie ma szans, żeby się nie zahaczyć, nawet jeśli jesteś bardzo daleko-wierz mi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wreszcie piszesz !
    Ale eeeej...

    OdpowiedzUsuń

cokolwiek napiszesz, pomyśl o swojej matce. czy byłaby dumna?