co podac?

sobota, 3 kwietnia 2010

-nie masz normalnych ubrań?
-mamo, facet z samochodu obok zwiesił się przez drzwi i rzyga...
-tak, ale mogłaś założyć coś dłuższego.

ZDUŃSKA WOLA- STOLICA ROCK’N’ROLLa
Księga pierwsza:

Będąc w domu, pamiętaj, że:
-rodzice mają superwęch, nie wolno Ci ruszać faji, chociaż ich obecność potęguje pragnienie.
-chociaż w Twoim studenckim mieszkaniu wszystko uchodzi, tu trzeba trzymać się w ryzach, to, że jesteś nienormalna niczego nie usprawiedliwia.
-masz zawsze pełen barek. Kiedy zamkną się drzwi sypialni stajesz tam na boso i pociągasz duży łyk kolejno z każdej butelki. Jak w liceum, pamiętasz to jeszcze, Zazanko?

Nie możesz wstawić tego dzbanuszka z powrotem do (naszego całkiem nowego, wypasionego) ekspresu do kawy? Ehh, nic nie umiesz. – no tak, wyleciało mi z głowy.
Masz nierówno pomalowane paznokcie! Kobieta powinna być damą! – zastanawiam się, czy jestem chociaż kobietą.
Pozmywaj, przynieś ,wypuść psy, zamknij psy, wygoń kota, przewiń reklamy, spauzuj, nie umiesz oglądać telewizji, przełącz to gówno, wolisz takie czy takie? –jest mi to obojętne, ostatnio miałam pustą lodówkę, portfel i bankomat, więc docenię cokolwiek.....

Księga druga:
Wyfiokowane babsztyle siedzą w ławkach kościoła. Na co dzień oszukują dzieci w sklepach spożywczych, zajmują nie swoje miejsca parkingowe, próbują wypierdolić dzieci sąsiadów z lepszej klasy i wsadzić tam swojego niedorozwoja. Od święta przychodzą do kościoła, pokazują kurtkę, fryzurę i napierdalają krzyże. Jeden krzyż-jeden grzech mniej, buy one-get one free. Przychodzi ksiądz:
W imię Banknota, Bilona, Karty...Kredytowej, amen. Tego roku, drodzy parafianie, chcielibyśmy kupić do kościoła to sro i owo, żeby nie wyglądał jak betonowy bunkier (moim zdaniem, architekt myślał zupełnie odwrotnie. Może w zadośćuczynieniu powinien sprezentować belkę jakiegoś miłego kocyka i okleić nim ściany, skoro nie chodziło o majestat, posępność i beton BETON?).
Zapomniałam dodać, że są koledzy z liceum. Lata świetności mają już chyba za sobą, bo z przedstawionego obrazka wynika jasno, że na studiach zajmują się głównie łysieniem.

Księga trzecia:
Świnie są porównywane do ludzi i mają podobną budowę mózgu, między innymi dzielą z nami ośrodek hippocamp, który odpowiada za stres i emocje. Kiedy mały prosiak się zbyt zestresuje, ośrodek ten zalewa się hormonem i może ulec uszkodzeniu. W rezultacie zestresowane świnie mają napady agresji, problemy z pamięcią, zachowania paranoiczne.
Wniosek: jestem małą zestresowaną świnią.
Maciej: Ale nie masz problemów z pamięcią.

Księga czwarta:
Ktoś, kto bawił się Barbie doskonale wie, jak urządzić odwiedziny z herbatką. Na stoliku stawiasz małe filiżanki, plastikowe ciasteczka, sadzasz lalki na krzesełkach i pieprzysz bzdury zachwycając się, jaka wspaniała herbatka. Hrabina, chociaż nie wychowywała się w epoce lalki Barbie, urządza takie herbatki, z plastikowymi ciastkami i sraką pogawędką. Wszystko musi być eleganckie, jeśli nie jest –jak moja poprzednia fryzura- mam plebejskie korzenie, jest chamskie i nie przystoi. Transakcja wiązana- daj buzi, ona da ci....też. Trzeba krzyż swój nieść. To wasza babcia.

Księga piąta:
Miasto nie wymiera. Powstają nowe budynki. Szklane domy w czasach kryzysu. Z sukcesem zasiedlane przez sklepy wszystko po idiotycznej cenie. Są takie klimatyczne smaczki jak plastikowy kucharz, który sprzed sklepu na rynku wędruje na balkon po zamknięciu sklepiku. Ale nie ma frajdy, miasta w mieście. Żeby się wysikać w święto, trzeba przewędrować spory kawałek, na liście figurują 2 miejsca spotkań, 2 miejsca do spacerowania i jedno miejsce do tańca. 2 licea, pod które dzieciary podjeżdżają furami swoich nowobogackich rodziców i myślą, że takie są zajebiste, bo mają. Nie, nie byłam luzerem, byłam rok młodsza. 18 urodziny obchodziłam dokładnie w dniu, kiedy odbierałam świadectwo ukończenia liceum (z paskiem z resztą). Prawo jazdy i kilka innych ważnych papierów trochę wcześniej lub trochę później.
Owszem, są tu ludzie, dla których jestem „Izunią”, a nie nadętą szlachcianką z porcelanową twarzą, która robi za wolne piruety.
Wpadnijcie kiedyś do mnie na poddasze, tam czuję się jak u siebie.

4 komentarze:

  1. Uwielbiam to jak piszesz. Z posta na post zaczynam obawiać się o swoją pozycję w duecie Pinki i Mózg. Chcę przez to powiedzieć (jeśli to niewystarczająca aluzja) , że rośniesz w Mózg, przez co ja spadam na pozycję Pinki. Po dłuższej zadumie stwierdzam, że to bardzo dobrze. Wspominałem już , że uwielbiam jak piszesz ?
    P.S. Bardzo podoba mi się dialog pomiędzy Wnioskiem a Mną :) (tak lubię pisać o Sobie z dużej litery )

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przypominasz mi..................mnie! Kiedy miałam tyle lat i prawie nie było komputerów. Wtedy pisało się do szuflady. Dziś żałuję, że nie mam już tych zapisków.....szuflady zresztą też:). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem wrakiem.jestem zerem.ja w podstawowej i gimnazjalnej szkole bawiłam się barkiem rodziców.oh.
    jestem tutaj pierwszy raz,ale nie ostatni.Polubiłam ten twój epicki styl.(:

    OdpowiedzUsuń

cokolwiek napiszesz, pomyśl o swojej matce. czy byłaby dumna?