co podac?

wtorek, 11 stycznia 2011

fot. Branka Nedimović

Herbata jest obrzydliwie gorzka.
W tej wodzie jest żelazo, więc może od tego?
Po prostu zostawiliśmy torebki trochę za długo, ale mi
to zupełnie teraz nie przeszkadza.
Chłopiec. Blady od świtu. Mięso i kości na wierzchu.
Szuka nad ranem nad miastem dźwigówz okna siódmego piętra,
bo lubię.
W mojej wyobraźni praca dźwigów to taka poetycka mordęga,
celowanie klockiem w ten upragniony punkt w obłedzie trzech
wymiarów.
Nie znam na szczęście żadnego dźwigiennego,
który może popsuć to wyobrażenie.
Może poza zdrowym rozsądkiem.
Masz cudowny smak.
Pewnie przez suszone owoce.
Na pewno nie i próbuję się najeść na zapas. Na cały tydzień.

Dziwne, że te wszystkie duże abstrakcyjne pojęcia
rodzą się w rozlanych czerwienią połaciach
organów, biologicznie tetnią i uderzają do mózgu.
Pewnie to jakiś boski kompromis dla tych, co umieją liczyć
i tych, co rozróżniają kolory sunących gardłem słów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

cokolwiek napiszesz, pomyśl o swojej matce. czy byłaby dumna?