co podac?

poniedziałek, 5 lipca 2010

„Utchłam w Łodzi! W Łodzi utchłam! W wakacje inaczej jeżdżą, 3 minuty na późno i czekać dwie godziny musze, Wiesiek. W Łodzi utchłam. ”
Babo-żabo na litość boską, spałam słabo, książkę czytam, nie drzyj się do telefonu. Czekam na dworcu dwie godziny, bo jak zawsze zdążyłam dopiero na ósemkę, co skręca. Gdyby kurwa nie skręcała, to byłabym w domu. Za 55 minut...
Spałam słabo. Przez ostatnie dwa tygodnie substytutem relaksu było wysiedzenie papierosowej przerwy, na klatce z omajtkowioną jedynie dupą, zieloną cerą i kubkiem kawy.
Z braku snu czuję się jak kokainetka, spada libido, samoocena i wyrostek mi się musiał przemieścić na drugą stronę. Bo napierdala po lewo, a Maciek mówił, że to wyrostek, a on się zna, więc musiał skurwiel migrować z prawej na lewą i tam ma swoje zapalenie!
Czekam na dworcu, brzydcy ludzie łażą, brzydcy ludzie żrą, brzydcy ludzie nagle zatrzymują się za/przed moją ławką i sprawdzają rozkład. Na weekend uciekam od egzaminów, mam ich przed sobą jeszcze w trzy trąby, bo nie umiem dysponować czasem, kasą i energią. Toteż spałam słabo i boli mnie głowa.
W przedziale różowy potatuowany knedel z kolczykiem w jęzorze, który musi prezentować przeciągając kulką po wargach, co stanowi dla mnie obrzydliwość kompletną. Ma faceta, starszego, on ma na imię Jacek, ona jedzie przez Poznań a potem wyjeżdża do Anglii. Pociąg huczy i mam wrażenie, że zmysł słuchu mnie opuścił w tym dudnieniu i nawet moja rozmowa telefoniczna jest nierzeczywista. Pić mi się chce i na wyciągnięcie ręki stoi butelka wody. Z tym, że muszynianka, co smakuje jakby pani ekspedientka pracowicie odpluwała ją do butelki. No i mam szminkę, co zlezie. Nie piję. Za drzwiami, przodem do mnie siedzi facet z jakimś ładunkiem patologicznie seksualnym i wiem, że jestem kurewsko zmęczona, słuch mnie opuścił, Bóg mnie opuścił.
Jedna moja babcia ma nowego chłopaka,
Druga moja babcia ma w płucach raka.
Oj-dana-dana-hopsasa-hej!
Widzę światło i zasypiam z głową w torbie, ostatni głos rozsądku- Adka jedzie obok, obudzi mnie w Zduńskiej, cool!
W domu jem obiad, biorę tabletki i auto. Nie jeżdżę źle, tylko za rzadko i chaotycznie. Sprawia mi to dziwną przyjemność, jak popalanie, piwo między lekcjami w liceum czy coś związanego z seksem, ale jeszcze nie do końca wiem co. I jadę do szpitala, na oddział, którego nazwy moja babcia nie pamięta. Doznaję kilogramów tych wszystkich obwisłych piersi, siwych włosów na nogach, kaszlów szczytujących, pomarańczy w foliówkach, klejów do protez bądź ich braków-stąd dziąsła. Szeregi gołych dziąseł, zapadnięte wargi. Nie chcę wafli ryżowych, nie chcę stołka, nie dam babci buzi.
Po drodze cmentarz, bo babcia każe wstawić kwiatki. Plastikowe słoneczniki zabetonowane w buteleczce po śmietanie wpieprzyłam do betonowego wazonu. Krzyż, policz wolno do 10, krzyż –nikt się nie czepia, że poganin. Mogę z czystym sumieniem przekręcić kluczyk.
Mama naszykowała mi piżamę w zebry. Idealna do wieczornej jazdy rowerem-najpierw dookoła podwórka, pomiędzy psami, kotami, grządkami róż i bazylii, potem po lesie. I co się gapisz, pojebańcu, to moja dzielnia i tak se będę tu jeździć z tymi zebrami. Pod lasem stoi polonez z rozdygotaną stosunkowo zawartością. Dookoła zdechłe kondomy, butelki, śmieci i fotel.

Mam czasem wrażenie, że wszystko tu jest chore i półmartwe. W końcu wszystko dla mnie tutaj jest stare. Obowiązuje tajemniczy kult szpitali i kwiatków cmentarnych, „dawania buzi”, głupich zwrotów grzecznościowych, nie używania jaskrawej szminki. Przybieram tożsamość moich rodziców.
W Łodzi jestem egoistką, mam wszystko swoje.
Zjeżdżając do małomiasteczkowego gówna mam widok w przeszłość i schorowaną, przyszłość półmartwą.
„Utchłam w Łodzi! Utchłam w Łodzi!”

5 komentarzy:

  1. utchłem w lodzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko Boska jak strasznie, boje się tej notki. A u mnie tak ładnie i miło:), ale to dlatego, że ja sama wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z całego serca chciałem dobrnąć do końca. Nie udało się. Przydałaby się reakcja: o ku*wa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem, że jesteście już wolni... Kiedy mogę zgłosić się w sprawie pierścionka?? ;P

    OdpowiedzUsuń

cokolwiek napiszesz, pomyśl o swojej matce. czy byłaby dumna?